Obniżają stres i poprawiają nastrój
Kontakt z kotem, a szczególnie z jego miękkim, ciepłym futrem, działa kojąco na układ nerwowy. Jak mówi felinoterapeutka Aleksandra Matylla, sam dotyk kota stymuluje produkcję endorfin – hormonów szczęścia. To nie przypadek, że wiele osób sięga po kociego przyjaciela właśnie wtedy, gdy w ich życiu brakuje spokoju.
Rytuały codziennego głaskania, obserwowanie kota przeciągającego się leniwie na słońcu – to małe momenty, które uczą uważności. A jak wiadomo, uważność i spokój psychiczny idą ze sobą w parze.
Kot w domu a ryzyko chorób serca
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że posiadanie kota może iść w parze z niższym poziomem cholesterolu i mniejszym ryzykiem zawału. Choć brzmi to jak efekt placebo, wiele badań epidemiologicznych sugeruje związek między obecnością zwierzęcia w domu a zdrowiem układu krążenia.
Stała obecność kota działa stabilizująco – wymusza rytm dnia, daje poczucie towarzystwa i odciąga uwagę od problemów. To wszystko wpływa na zmniejszenie napięcia, które w dłuższej perspektywie może być korzystne dla serca.
Felinoterapia a spektrum autyzmu
W niektórych ośrodkach terapeutycznych koty to stali rezydenci. Pomagają dzieciom z autyzmem otwierać się na kontakt, uczą cierpliwości, budują relację opartą na wzajemnym szacunku i przewidywalności. Mruczący towarzysz nie ocenia, nie zmusza – jest po prostu obok.
Zmysłowy kontakt z kotem – jego ruchy, faktura sierści, ciepło – może być bardzo stymulujący dla dzieci ze spektrum, a jednocześnie bezpieczny i delikatny. To nie jest terapia w klasycznym rozumieniu, ale raczej subtelne wsparcie, które w dłuższym okresie potrafi zdziałać cuda.
Mruczenie kota – relaks czy mit?
Wiele mówi się o tym, że kocie mruczenie ma działanie lecznicze. Niektórzy uważają, że działa jak naturalna częstotliwość regeneracyjna, wpływająca korzystnie na kości, mięśnie czy napięcie psychiczne. Jak dotąd jednak nauka nie potwierdziła jednoznacznie takiego efektu.
Nie zmienia to faktu, że dla wielu właścicieli kocie mruczenie to najskuteczniejszy sposób na bezsenność czy ukojenie po trudnym dniu. Czasem liczy się po prostu to, jak się czujemy – a nie to, co można zmierzyć w laboratorium.
Kocia sierść a energia ciała
Zwolennicy niekonwencjonalnych teorii uzdrawiania zauważają coś jeszcze – koty jako naturalne „czyściciele energii”. Kocia sierść, najonizowana ujemnie, ma – według felinoterapeutki Aleksandry Matylli – neutralizować dodatnio naładowane miejsca w ciele człowieka, które są chore lub napięte.
Choć brzmi to nieco ezoterycznie, wiele osób twierdzi, że kot instynktownie kładzie się na bolącym kolanie czy brzuchu. A jeśli przy tym mruczy – tym lepiej. Czy to zbieżność, sugestia, a może coś więcej? Nie sposób tego jednoznacznie ocenić. Ale przecież koty nigdy nie dawały się łatwo zaszufladkować.
Kot w domu to nie tylko towarzystwo
Choć mówi się o nich, że chodzą własnymi ścieżkami, koty potrafią być wyjątkowo czujne wobec nastrojów swojego opiekuna. Przychodzą wtedy, gdy są naprawdę potrzebne, i potrafią – bez słów – przywrócić równowagę. To właśnie ta subtelność sprawia, że ich obecność nie męczy, a wręcz koi.
I być może właśnie dlatego, w czasach permanentnego przebodźcowania i nadmiaru informacji, coraz więcej osób znajduje spokój w towarzystwie istoty, która nie wymaga nic poza obecnością.