Dlaczego bezsenność nie ustaje?

Dzień dobry. Mam pytanie odnośnie bezsenności. Od około dwóch lat zmagam się z bezsennością. Problem rozpoczął się łagodnie tj. zwiększała się liczba przebudzeń nocnych i sen był przerywany. Niedługo potem pojawił się problem z zaśnięciem. Pomimo wstawania do pracy o godzinie 5.30 i jako takim męczącym dniu nie mogłem normalnie zasnąć. Wiercenie się i przekręcanie w łóżku trwało niekiedy do godziny 1-2 w nocy. W nocy spałem z ciągłymi przebudzeniami max 3-4h. Byłem wykończony. W pracy nie mogłem się skupić, drzemałem na siedząco. Udałem się pierwszy raz do lekarza rodzinnego po pomoc i został mi przepisany lek Nasen. Miałem zażywać 20mg przed snem, jakoś 30 minut. To była dla mnie rewolucja, sen wydłużył się do 7 godzin, rzadko kiedy się budziłem. Niestety lek miałem przyjmować 3 tygodnie i martwiłem się że po odstawieniu leku problem wróci. Tak też się stało. Jako że lekarz powiedział że to nie jest lek do stałego i długiego stosowania zacząłem przyjmować Zolafren 10mg. Sen poprawił się ale nie było to to samo co po leku Nasen. Ale zostałem już przy tym. Początek tj. miesiąc sen na prawdę się poprawił ale potem to działanie jakby osłabło. Wiem, może wymagam za dużo ale brak snu jest dla mnie czymś strasznym. Teraz śpię około 5.5h dziennie. Stosuje różne zasady higieny snu ale nie wiem czy są one skuteczne w moim przypadku. Chciałbym zapytać, czy bezsenność da się wyleczyć do końca i moc przestać brać leki nasenne? Czy jest tak jak powiedziała mi moja mama – kto już raz zacznie brać leki nasenne nie będzie mógł nigdy bez nich zasnąć? Przepraszam za takie rozpisywanie się ale chciałem jak najlepiej opisać co działo się przez ten cały czas. Pozdrawiam.